Menu Zamknij

O byciu tu i teraz

tu i teraz

Gotowanie, jak nic innego, pokazuje co to znaczy być tu i teraz. W tym procesie pięknie przenikają się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, jednak wszystko co się wydarza – od zamiaru, po efekt, jest osadzone w konkretnym miejscu i w konkretnej, krótkiej chwili. Nie da się siekać pietruszki pięć minut temu, ani nie da się obierać ziemniaka za pół godziny. Można to zrobić tylko teraz. Często nie potrafimy odróżnić przeszłości od efektów i konsekwencji, stawiając między nimi znak równości. Nie dostrzegamy, że to tylko iluzja, uproszczenie, które błędnie bierzemy za pewnik, bo przecież “gdyby nie przeszłość, nie byłoby nas na świecie”. I na pozór to ma sens. Ale tylko na pozór. Biorąc do ręki marchew, masz nie tylko namacalny dowód jej istnienia, ale także  wszystkich procesów, które doprowadziły do jej powstania. Tak naprawdę trzymasz w dłoni także wszystkie inne marchewki, które były przed nią i zrodziły nasiona. Trzymasz jedno z nich, które ktoś zasadził, podlewał i które zakiełkowało, dając początek twojej marchewce. W tym jednym korzeniu, na który właśnie patrzysz, kryje się historia planety, na której żyjesz. Każda żywa istota, każda roślina, ma swój początek miliardy lat temu i jest etapem dla kolejnych miliardów lat. A mimo to, jedyne, co naprawdę istnieje jest tu i teraz. Ta marchewka i Ty, w swojej kuchni. Za chwilę pokroisz ją w kostkę lub plasterki, wrzucisz ją do garnka i ugotujesz wywar. Ktoś go później zje. To wszystko jednak będzie miało miejsce w kolejnym “tu i teraz”, w mikrosekundach następujących po sobie – jedynych, które naprawdę istnieją, których możesz doświadczać. Bo właśnie w doświadczaniu kryje się realność życia.

Bycie tu i teraz to stan uważnej obecności, stan pełnej  świadomości przyczyn i skutków, świadomości upływy czasu. To nie jest życie z dnia na dzień i nie krótkowzroczność (chociaż ignoranci tak właśnie chcieliby to widzieć). Żyjąc z dnia na dzień jesteś bierny, nie masz planu, działasz chaotycznie, albo nic  nie robisz. Wegetujesz. Z pozoru możesz wydawać się pogodzony z losem, przebudzony, w rzeczywistości jednak przypominasz raczej niemowlę, które nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Zależysz od innych, zależysz od okoliczności, zależysz od tego, co na zewnątrz. Kiedy jesteś tu i teraz – bierzesz sprawy w swoje ręce. Sam decydujesz czemu poświęcić uwagę, czas i energię, a co odpuścić, widzisz okazje i mądrze wybierasz, dostrzegasz zagrożenia i ich unikasz, płyniesz z nurtem życia, ale unosisz się na powierzchni, łagodnie omijając przeszkody. Będąc tu i teraz uwalniasz się od iluzji, którą stworzył twój umysł – iluzji myśli.

Nie uciekasz w przeszłość, ani w przyszłość. Nie rozpamiętujesz tego, co było, nie piszesz scenariuszy tego, co nigdy się nie wydarzy. Zamiast tego – wyciągasz cenne lekcje z przeszłych doświadczeń i przewidujesz konsekwencje obecnych działań. Bo wszystko we wszechświecie połączone jest ciągiem przyczynowo – skutkowym. Nic nie dzieje się przypadkiem, ot tak sobie. Jak to mówią  “karma wraca”, jednak nic w tym mistycznego. To prosta zasada akcji i reakcji. Nawet jeśli konsekwencje dopadną cię po 20 latach. Wszystko, czego doświadczamy jest efektem podjętych wcześniej decyzji i działań. Dlatego tak ważne jest byśmy zawsze, w każdej chwili swojego życia, mieli tego świadomość. Jeśli dzisiaj posadzę drzewo, za 30 lat będę mogla pod nim usiąść i cieszyć się jego cieniem w upalne popołudnie. Jeśli dzisiaj źle potraktuję małe dziecko, za 30 lat ono może skrzywdzić kogoś innego, jeśli dzisiaj nie zadbam o swoją planetę, za 30 lat może nie będzie komu o nią zadbać. Przyczyna i skutek. A doświadczamy ich tylko tu i teraz.

Być tu i teraz nie zawsze jest przyjemne, szczególnie, gdy teraźniejszość nie jest najlepsza, gdy tkwimy w stresującej sytuacji, niekomfortowych warunkach lub w trudnej relacji. Jednak cała sztuka polega na tym, by nie uciekać od chwili obecnej, kiedy staje się ona niewygodna. Jest, jaka jest. Nie oczekuj, że zawsze będzie odpowiednia, bo nie będzie. Najczęściej daleka jest od oczekiwań, gniecie, niczym kamień w bucie i nie daje zbyt wielu powodów do zachwytu. Ale kiedy nauczysz się jej doświadczać, bez oceniania, bez narzucania jej swoich wyobrażeń, wtedy odkryjesz, że jest bezcenna, zaczniesz doceniać fakt, że jej doświadczasz, zaczniesz zachwycać się drobiazgami. Dostrzeżesz ich wartość i piękno, choćby dla innych nie stanowiły żadnej wartości. Dostrzeżesz chwilę i się w niej zanurzysz, poczujesz każdą komórką ciała, że żyjesz, poczujesz spokój i uwolnisz umysł. Kiedy zanurzamy się w tej wewnętrznej ciszy, kiedy nasz rozbiegany umysł na chwilę milknie, otwiera się przestrzeń dla Świadomości. Odkrywamy iluzję, którą bierzemy za rzeczywistość, zaczynamy dostrzegać różnicę między Sobą i swoim ego, widzimy wyraźnie jak się rzeczy mają i zaczynamy odczuwać niezwykle silną więź z całym światem. Nie ważne, czy chwila, której doświadczamy jest piękna, czy okropna. Doceniamy sam fakt, że jest nam dana. Co z nią zrobimy – zależy już od nas. Możemy ją przegapić, zmarnować, zlekceważyć lub docenić. Możemy ją odrzucić, albo zaakceptować, możesz od niej uciec, albo się w niej zanurzyć.

Kiedy jesteśmy obecni i uważni, kiedy nasza głowa jest dokładnie tam, gdzie nasze ciało, zaczynamy lepiej funkcjonować. Stajemy się staranniejsi, bardziej precyzyjni, przestajemy się spieszyć. Wszystko robimy, jak należy. Bez względu na to, jak banalne czynności wykonujemy, wkładamy w nie całych siebie. To takie zen codzienności:

  1. Rób jedną rzecz na raz.
  2. Rób to powoli i świadomie.
  3. Poświęcaj się temu całkowicie.

Ileż energii możemy zaoszczędzić, kiedy wyjdziemy w końcu z imaginarium naszych myśli! Jakie otwierają się możliwości! Zamiast tkwić w wymyślonych scenariuszach, zamiast rozpamiętywać w kółko te same historie, możemy wreszcie wykorzystać dany nam czas na twórcze rozwiązanie realnych problemów, na głęboką refleksję, albo na doświadczanie życia. A dokładniej mówiąc – na samo życie.